Niby nic... 3 ćwiczenia po maxie z czego dwa już przerabiałem, a jednak...
Burpee wyszło gorzej niż przy 1 sesji... <bezsilny>
Mogło by być lepiej, ale ( nie to że szukam wymówki ;) ) dziś nie jadłem zbyt dużo...
Na śniadanie mleko z płatkami owsianymi musli ( ok 7:30 )
Na drugie śniadanie krojone owoce z jogurtem i musli ( ok 10:30 )
Na obiad sałatka grecka ( ok 12:30 )
później tylko orzechy ziemne i zielona herbata.
Ok 18:00 szklanka soku ze świeżej marchwi i jabłek
Jutro czeka mnie basen, 60 min pływania co na dystans daje jakieś 2,5 km... lajcik ;)
Troszkę dygam przed niedzielną afrodytą...
PS. dziś z pewnym człowiekiem z branży filmowej, omawiałem pomysł zrobienia krótkiego filmu o moich zmaganiach z Freeletics... może będzie video pamiątka ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz